
W „Smakach Południowej Italii” znajdziemy również opis tradycyjnej kolacji wigilijnej, jaką przyrządza się w Rzymie. Oczywiście nie zawiera mięsa, ale za to mnóstwo ryb i owoców morza. W zasadzie to mam wrażenie, że rzymska wigilia to święto rybne – tuńczyk, krewetki, węgorz, dorsz, łosoś, do tego mnóstwo warzyw – brokuły, papryka, kapary. No i oczywiście jak u nas są pierogi, tak we Włoszech nie mogło zabraknąć makaronu. Ale jest on podawany z krewetkami, anchois, ślimakami morskimi.
Marlena de Blasi szczegółowo opisuje każdą potrawę, sposób jej przyrządzenia, przez co ślinka cieknie przy czytaniu tej książki. Jednocześnie brak zdjęć opisywanych dań jest wielką zaletą, bo po przyrządzeniu np. gnocchi nie wpadamy w panikę, że nasz efekt końcowy wygląda inaczej niż prezentowany na fotografii. Poza tym autorka znowu okrasza każdy przepis historią z życia wziętą, pokazując nam życie na południu od kuchni i to dosłownie.
Mnie najbardziej urzekł jeden przepis, mianowicie na prawdziwą włoską pizzę. Nie będę tutaj zdradzać szczegółów, sami przeczytajcie i przekonajcie się, że kuchnia, nie tylko włoska to coś więcej niż gotowanie – to styl życia i to bardzo przyjemny.