
„Konklawe” to bardzo sympatyczna, lekka lektura przygodowa. Pełna intryg i zawiłości, spisków, romansów, a w tle XVIII – wiecznej Italii. Riziero będzie walczył w pojedynkach, nawiązywał romanse z pięknymi kobietami, próbował się odnaleźć w świecie dworskich intryg, a przede wszystkim będzie dążył do rozwiązania zagadki morderstwa.
Podobała mi się fabuła książki. Osadzenie jej w XVIII – wiecznym Rzymie, odkrywanie tajemnic Watykanu. Ciekawie zostały opisane postaci Riziera i Hiszpanka, chyba najbardziej wyrazistego bohatera powieści. Dumnego i zaradnego. Poza tym piękne opisy miasta, czytając można sobie wyobrazić bez trudu swoje spacery po uliczkach Rzymu. Autor ma lekkie pióro, tak więc książkę dobrze się czyta. Jednak czegoś mi zabrakło. Jakiejś nutki tajemniczości, miejsca na własne rozważania, kto jest mordercą. Poza tym bardzo mocno raziły mnie nieporadne opisy scen erotycznych. Tutaj Battistellemu mam wrażenie zabrakło tej lekkości pióra, porównania zastosowane przez autora są żenujące, a poza tym sceny te są całkowicie zbędne w tej książce. Nic nowego nie wnoszą i można je było ominąć, a jeśli autor chciał zaznaczyć rozwiązłość głównego bohatera, można to było zrobić choćby przez napomknięcie w prowadzonych przez niego rozmowach.
Podsumowując, „Konklawe” to miła, fajna książka na wieczór, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie, ponieważ przekrój wydarzeń mamy bardzo szeroki i morderstwo i romans i pojedynki i dworskie intrygi i wreszcie fantastyczne opisy Wiecznego Miasta.