Uwielbiam seriale! Prawie tak samo jak książki. Czasem nawet bardziej. To przy nich się relaksuję, odpoczywam po całym dniu z dziećmi. To one są moją wymówką od sprzątania. Niestety nowych produkcji jest tyle, że w zalewie tych gorszych trudno wyłowić coś lepszego. Ale wiem, że na HBO mogę zawsze liczyć. A odkąd mam HBO GO mogę oglądać to co lubię, co wiem, że mnie nie zawiedzie i nie będę tracić czasu. I to zarówno nowe produkcje, jak i te starsze, których nie było mi dane zobaczyć. Oto piątka moich ulubionych seriali dostępnych na HBO GO.

Juliusz Cezar wraca do Rzymu po podbiciu Galii. A tu jak zwykle, spiski, intrygi i zemsta. Cudowna produkcja, którą oglądałam wiele lat temu z ogromnym zainteresowaniem. I chyba zrobię sobie powtórkę w najbliższym czasie.

Mafiozo na terapii? Gangster na prozaku? No tego jeszcze nie było. Rodzina Soprano podbiła świat i serca widzów. Moje również. Jeśli jakimś przypadkiem nie widzieliście tej produkcji, to koniecznie obejrzyjcie.

Lenny Belardo został papieżem. Pierwszym papieżem – Amerykaninem. Na dodatek przyjął imię Piusa XIII, co w obliczu poprzednich nosicieli tego imienia oznacza kontrowersyjne rządy. Więcej przeczytacie TUTAJ.

Nowy Jork, lata 70. XX wieku. Czy trzeba czegoś więcej? Świetna muzyka, niezwykle ciekawa produkcja, nie zaskakująca, ale ma w sobie coś intrygującego.
Stacja Berlin
Typowy sensacyjno – szpiegowski serial o Amerykanach w Berlinie. Tajna misja, jeszcze bardziej tajna misja, misja oficjalna, misja nieoficjalna, misja nieistniejąca. Każdy szczegół jest ważny w tej układance. To nie jest genialna produkcja, ale o mamo jak to się dobrze ogląda. I wiecie co? Rhys Ifans ukradł serial reszcie ekipy!
A jakie są Wasze ulubione produkcje?