
Po raz kolejny autor brutalnie ukazuje okrucieństwo czasów, w których żyjemy. Wszystkie zagrożenia i nieszczęścia, jakie nas otaczają i których nieświadomie możemy stać się uczestnikami. I nie przebiera w środkach, by uzmysłowić czytelnikowi, że takie rzeczy nie dzieją się tylko w książkach. Przecież każdego z nas może dotknąć śmierć bliskiej osoby, alkoholizm, a nawet morderstwo. Bo jak się dobrze rozejrzeć, to zawsze znajdziemy taką sytuację w naszym otoczeniu. Bliższym lub dalszym.
Edwardson jest genialnym obserwatorem życia. Widzi sytuacje i sprawy, których inni nie dostrzegają. A on nie tylko zwraca na nie uwagę, ale jeszcze zmusza do tego nas, czytelników, czyli społeczeństwo. Jedyną instytucję, która może próbować przeciwdziałać okrucieństwu panującemu na świecie. Bo nawet w tak bezpiecznych wydawałoby się krajach skandynawskich, mogą zdarzyć się rzeczy o których nam się nie śniło, a przykładem niech będą lipcowe wydarzenia w Norwegii.
„Słońce i cień” polecam, ale nie tylko jako kryminał, lecz przede wszystkim doskonałe studium psychologiczne. Odkrywające wady i zalety współczesnego świata i człowieka.